piątek, 11 grudnia 2015

3. Podstawy perspektywy

                Z pewnością chcielibyście porysować coś w końcu. Pora zainteresować się perspektywą. Niezależnie od tego, czy interesuje Was martwa natura, krajobraz, czy postać, perspektywa jest równie ważna.

Perspektywa definiuje w dużej mierze odbiór pracy przez widza. 
Zacznijmy więc od jej podstawowych aspektów:

Rysunek pierwszy, to obiekt widziany z przodu. Znaczy to, że nie potrafimy stwierdzić, czy obiekt jest płaski, czy przestrzenny, ponieważ nie widzimy innych jego płaszczyzn.
Rysunek drugi, to perspektywa izometryczna, bez punktu zbiegu. Takie ujęcie pozwala na potraktowanie wszystkich przedmiotów w ten sam sposób, pod tym samym kątem. Najczęściej wykorzystywana jest w grach. Rysując przedmioty w izometrii najlepiej skorzystajcie z izometrycznej siatki (w Internecie znajdziecie kilka jej wariantów, możecie również stworzyć własną – najczęściej spotykane są siatki 45o/60o oraz 45o/45o, powyższy obiekt ujęty jest w perspektywie 45o/90o)

Rysunek trzeci, to również przykład perspektywy najczęściej wykorzystywanej właśnie w grach, ale możecie również znać sporo przykładów z historii sztuki, zwłaszcza w obrębie sztuki starożytnego Egiptu.
Czwarty przykład, to perspektywa linearna z jednym punktem zbiegu. Jest to jedno z najpopularniejszych rozwiązań, stosowane już w starożytności, spopularyzowane dopiero w XV w. przez florenckiego architekta. W tej kwestii odsyłam Was do encyklopedii, sami zdecydujcie, czy chcecie zgłębić historię perspektywy.

Wracając do tematu, rysunek pierwszy nie wyklucza czwartego.

Oto kolejny przykład perspektywy linearnej, jednak obiekt oglądany jest przez nas z frontu. Zależnie od materiału, z którego został wykonany, możemy oglądać resztę jego płaszczyzn lub zupełnie ich nie widzieć. Dobrze jest jednak rozrysować cały przedmiot w przestrzeni, nawet jeśli jest nieprzezroczysty, ponieważ w późniejszym etapie jego zakładane wymiary i kształty pomogą nam w zastosowaniu na nim (i w jego otoczeniu) światłocienia – ale o tym będzie następny wpis.

Jeden punkt zbiegu łatwo jest nakreślić przy pomocy samej linijki, jednak cyrkiel również może nam w tym pomóc. Zaczynamy od ustalenia punktu zbiegu. Może on znaleźć się w każdym miejscu na naszym obszarze roboczym (kartce, płótnie, ścianie), lecz później konsekwentnie należy się go trzymać.

Od punktu zbiegu powinny odchodzić linie. Nie muszą iść we wszystkie strony, narysujcie dokładnie tyle, ile uznacie za potrzebne. Jeśli pomiędzy liniami zbiegu znajdzie się przedmiot, o którym nie jesteście do końca pewny, jak powinien wyglądać w perspektywie, dorysujcie kolejne linie.

Drugim punktem, który ułatwi Wam pracę z perspektywą jest nakreślenie cyrklem okręgów o środku dokładnie w punkcie zbiegu. W ten sposób będziecie mieli lepszą kontrolę nad symetrią (zależy czy jej pożądacie) i rozmieszczeniem obiektów  w przestrzeni.

(koła nie muszą być zaciemnione, wystarczą same puste okręgi, kolor może jednak pomóc Wam w ustaleniu głębi i przestrzeni obrazu)

Na tak przygotowanym gruncie możecie zacząć szkicować, mając jednocześnie pewność, że elementy, które rysujecie, nie posypią się. Takie rozwiązanie sprawdza się doskonale w rysowaniu pomieszczeń, miast, martwej natury, a nawet scen rodzajowych – od Was zależy wykorzystanie.
Żeby nieco utrudnić sprawę, postarajcie sobie wyobrazić teraz perspektywę, która posiada nie jeden, lecz aż dwa punkty zbiegu.

Jak zapewne zauważyliście, linie obu punktów nakładają się na siebie tworząc siatkę. Tworząc krajobrazy posiadające dwa punkty zbiegu dobrze jest zastosować właśnie taką siatkę (możecie dowolnie ją zmodyfikować do własnych potrzeb, powyginać, pofalować, wyrzeźbić jak przestrzeń, którą będziecie później malować), nie jest to obowiązkowe, jednak dobrze jest o tym pamiętać.

Zasada tworzenia siatki z dwoma punktami zbiegu jest podobna to tworzenia tej z jednym punktem, z tą różnicą, że decydujemy się na ustalenie dwóch punktów.

Zaczyna to powoli wyglądać nieciekawie, pamiętajcie jednak, żeby narysować dokładnie tyle linii, ile potrzebujecie. W innym wypadku mogą zwyczajnie zacząć Wam przeszkadzać, a przecież nie ma nic gorszego, niż pogubić się we własnej pracy.

Okręgi w tym wypadku mogą nam sporo pomóc, ale mogą również okazać się zupełnie nieprzydatne. Dają nam co prawda możliwość nieco szerszego pojęcia przestrzeni, którą zaczynamy budować, ale pamiętajcie, aby nie przesadzić.

Zaczynamy więc rysować:

Z początku może być Wam dość łatwo się pogubić, ja również pogubiłam się kilkakrotnie przy bardziej skomplikowanych kształtach. Jeśli będziecie trzymali się linii oraz zaufacie własnym oczom, powinno się Wam udać. Mogłoby się zdawać, że ćwiczenia perspektywy na podstawowych bryłach to drobnostka, ale jest to coś, na czym wykładają się nawet doświadczeni graficy – radzę więc poćwiczyć.

Chcecie więcej? Perspektywa z dwoma punktami zbiegu, to dla Was za mało? W takim razie podnieśmy nieco poziom trudności – co powiecie na perspektywę z TRZEMA punktami zbiegu?

Tak, z trzema, i nikogo nie powinno to dziwić. Zazwyczaj, obserwując jakiś obiekt, lub po prostu przestrzeń, widzimy właśnie w takiej perspektywie.

Zaczęło się robić ciekawie, przyznajcie sami. Patrząc jednak na siatkę, która powstała, możemy dosłownie wywnioskować kształty, które chcielibyśmy na tej siatce umieścić.
Taka siatko, to już bardzo zaawansowany twór. Nie ma potrzeby dodawać na nim okręgów, chyba że ekstremalnie zależy Wam na symetrii obrazu, wówczas się przydadzą.

Zdołaliśmy uzyskać również dwie ciekawe rzeczy:
Pod jedynką, tzw. perspektywę żabią, oraz perspektywę bocianią pod numerem 2. Wydaje mi się, że każdy z Was przynajmniej raz usłyszał o każdej z nich i nie potrzeba tu zbędnych wyjaśnień.

Przyswoiliście? To jedziemy dalej, oto perspektywa z czterema punktami zbiegu:

Wygląda groźnie? Trudno się nie zgodzić.
Aby dobrze zinterpretować, na co w ogóle patrzycie, spróbujcie pomyśleć o tym, że patrzycie na ogromny obiekt zawieszony w jakiejś nieokreślonej przestrzeni. Jest tak duży, że wypełnia niemal całe pole Waszego widzenia, a Wy znajdujecie się dokładnie na środku. Spróbujmy to narysować:

Brzegi obiektu zaczynają się zakrzywiać, jak zdążyliście już zauważyć, jednak kwadrat podstawy (i ten drugi, u góry), nie wygięły się w łuk.

Drugi przykład:


Dobra, czas na coś ciekawszego, czyli ostatnia perspektywa, którą uda się Wam (mam nadzieję) rozrysować, czyli perspektywa z pięcioma punktami zbiegu. Tak, pięcioma. Brzmi jak czyste szaleństwo, chociaż nie jest to aż takie dziwne, jak mogłoby się wydawać.

Wydaje mi się, że już każdy z Was potrafi sobie wyobrazić, jak może wyglądać bryła narysowana w tej perspektywie, ale dla rozjaśnienia umysłu wrzucę jeszcze przykład:

Na koniec jeszcze wrzucam małą zagwozdkę:

-Jak wyobrażacie sobie perspektywę o sześciu punktach zbiegu? (podpowiem, istnieje taka i z pewnością widzieliście już kiedyś jej przykład)

wtorek, 1 grudnia 2015

2. Podstawy techniki rysunku

             Macie już potrzebne narzędzia, zapewne zdążyliście przetestować każde z nich i zapoznaliście się nieco z ich możliwościami. Następnym, logicznym krokiem, będzie zrozumienie pewnych prostych zasad, których powinniście się trzymać, aby Wasze doświadczenia z rysowaniem były jak najprzyjemniejsze i jak najbardziej owocne.

Po pierwsze – i chyba najważniejsze – weźcie sobie do serca zasadę od ogółu do szczegółu. Bez ogółu szczegół nie istnieje, bo brakuje mu kontekstu. Kontekst pracy, jej ogół, decyduje o tym, jak ją odbieramy. Szczegóły, czyli te mniejsze elementy rysunku/obrazu, powinny być umieszczane na pracy w oparciu o jej ogół, nie jako osobny twór. Pomagają budować przestrzeń, dodają pracy wyrazu, są nośnikiem symboli i informacji. Są ważne, lecz nie najważniejsze – wszystko zależy od kontekstu, a umiar wskazany jest we wszystkim.

Mniej, znaczy więcej – nie każdy zgodzi się z tym stwierdzeniem, lecz musicie o nim pamiętać. Oczywiście jest na świecie wielu wyśmienitych artystów, którzy tworzą w nurcie „im więcej, tym lepiej”, lecz w ich przypadku mnogość elementów nie jest dziełem przypadku i nie zaćmiewa ogółu, lecz go tworzy.

Przykład: Praca przedstawia pokój. Pierwszy plan pokazuje stół oraz elementy znajdujące się na nim: okulary, stare zdjęcie, pusty kieliszek, rozlany tusz. Pierwszy plan tworzy pewną historię, której interpretacja zależy tylko i wyłącznie od widza. Ogół, czyli pokój, tworzy kontekst. Oczywiście moglibyśmy zostawić puste tło za stołem, ale wówczas historia przemienia się w zagadkę logiczną i jej sens zaczyna się zacierać. Wróćmy jednak do pokoju, mamy dwie opcje:

  • Opcja pierwsza, to wykonanie szczegółowego drugiego planu, na którym widz może dostrzec półki zapełnione książkami i albumami, fotel z ozdobną narzutą, okno wraz z firanką, dywan, cokolwiek, a w tym wszystkim jakiś szokujący element scenerii, jak plama krwi lub ręka wystająca zza fotela. Jednakowe natężenie szczegółów na pierwszym i drugim planie sprawia, że obraz staje się płaski, a wszystkie elementy są odczytywane z jednakową wagą, co sprawia, że ręka lub plama krwi nie są już dłużej szokujące. Zamiast ciekawej pracy powstała książkowa ilustracja sceny kryminalnej.


  • Opcja druga, to zrezygnowanie z większości małych elementów drugiego planu. Półki na książki potraktowane są symbolicznie. Jest też fotel, ale jest jakby niewyraźny, zwyczajnie wypełnia przestrzeń. Widz przygląda się najpierw przedmiotom na stoliku, a po pewnej chwili zauważa na drugim planie dramat, element burzący spokój obrazka. Ta opcja jest lepsza od pierwszej, ponieważ jest nieoczywista i zostawia pole do indywidualnej interpretacji widza.


          Sami możecie zauważyć, że siłowanie się ze szczegółami może okazać się niekiedy strzałem w kolano, pamiętajcie o kontekście pracy – zastanówcie się, kto będzie ją oglądał oraz w jakich okolicznościach, do kogo chcecie trafić i jakie pragniecie wywołać uczucia. Jednakże, aby zacząć tworzyć cokolwiek, warto zapoznać się z technikami rysunku.
       Szkic jest najważniejszy. To on determinuje kształt i wygląd całej pracy, ponieważ pozwala wyobrazić jej ostateczny wygląd na bardzo wczesnym etapie. Dobrze wykonany szkic, to połowa sukcesu, a niekiedy pozostawienie pracy na tym właśnie etapie jest najzupełniej w porządku.
       Poniżej zamieszczam przykład szybkiego szkicu, który mógłby być dobrą bazą pod większą pracę, ale istnieje też i broni się jako samodzielny twór.

        Pierwszą rzeczą, na którą powinniśmy zwrócić uwagę, jest kreska. Ruchy powinny wynikać z gestów, powinny być szybkie i płynne. Jeśli przestaniecie się bać, że kreska wyjdzie nie taka, jakbyście tego chcieli, wówczas postąpicie ogromny krok naprzód.

          Kolejną ważną rzeczą jest światłocień. Ale jak to, w szkicu? A owszem, w każdym przypadku. Tutaj również zwróćcie uwagę na kreskę. Im mniej doświetlony jest punkt, który rysujecie, tym mocniejsza i ciemniejsza powinna być kreska – nawet, gdy nie zdecydujecie się używać waloru w pracy. Różnicowanie kreski pozwala na zrozumienie kształtu i materii, daje większą kontrolę nad formą i charakterem rysowanego przez nas obiektu/postaci. Zmieniajcie nacisk ołówka, różnicujcie kreskę. Mocniejsze, bardziej kanciaste i ciemniejsze płaszczyzny traktujcie cięższą, grubszą kreską niż te delikatne i jasne. Poniżej zamieszczam przykład użycia różnych ołówków w szkicu. Słoneczko oznacza, skąd pada światło. Moim modelem była woskowa sowa, żaden szkic nie powstawał dłużej niż 3 minuty.


          Następnym krokiem jest walor. Walor, jak już zostało wytłumaczone w poprzednim wpisie, jest to natężenie światła i cienia w danym obszarze. Walor zazwyczaj nakłada się jak plamę – to zupełnie jakbyście chcieli pokolorować obrazek, ale używając tylko różnych tonów tego samego koloru.


        Powyższy obrazek przedstawia walor w dwóch wariantach – z wyczuwalną, dobrze widoczną fakturą ołówka, oraz ujednolicony, zmiękczony, niemal bez faktury. Jest to ćwiczenie, które każdy z Was powinien wykonać indywidualnie i z dużym skupieniem. Użyjcie ołówków o różnych grubościach i spróbujcie stworzyć jednolitą plamę, w której kreska jednego ołówka przechodzi w kreskę drugiego, potem trzeciego itd. Zmieniajcie nacisk, aby sprawdzić, jak miększe ołówki reagują na plamę pozostawioną przez te twardsze i na odwrót. Ostateczny rezultat ma przypominać to, co widzicie powyżej (ale nie bójcie się iść dalej tym tropem). Jeśli opanujecie walor, wówczas nie będzie dla Was wielkim wyzwaniem nakładanie inteligentnego, dobrze rozprowadzonego światłocienia. Nauczcie się również używać gumki, rozmazując oraz wymazując ołówek. Definitywnie zapomnijcie o rozmazywaniu palcem, jak już wspominałam.

            Rysujcie z natury, nigdy nie ograniczajcie się do samego rysunku „z głowy”.
Wielu z Was ma podejście, które mówi, że każdy głupi potrafi narysować coś, wzorując się na czymś innym. To kwestia sporna, której nie mam zamiaru rozstrzygać. Mogę jednak pokierować Was na tory, które pozwolą Wam uniknąć błędów i rozczarowań.
  • Rysowanie z natury jest bardzo ważne, ponieważ niezależnie od tematu naszej pracy, obcujemy z modelem/krajobrazem/martwą naturą bezpośrednio. Możemy zatem spojrzeć na temat z dowolnej perspektywy, zrozumieć naturę skrótów perspektywicznych (których przerysowywanie np. ze zdjęć jest bardzo trudne i często nie jest to możliwe, aby praca była dobrze czytelna w takich wypadkach). Oko widzi więcej niż aparat. Rysując z natury mamy szansę uchwycić naturę tego, co rysujemy.
  • Zdjęcia referencyjne – korzysta z nich coraz więcej artystów wszelkiej maści. Są bardzo dobrym rozwiązaniem dla rysowników, ponieważ pozwalają uniknąć błędów anatomicznych przy rysowaniu postaci, bywają bardzo inspirujące i pomocne przy tworzeniu prac. Nie powinniście się do nich ograniczać, ponieważ perspektywa zamrożona na zdjęciu jest niestety nie do ruszenia i wcześniej wspomniane skróty perspektywiczne mogą się okazać dla Was nie do przejścia. Rysując ze zdjęć macie szansę wystudiować kształt bardzo dokładnie, ale praca może stać się sztywna i wręcz karykaturalna – wielu twórców zapomina o zasadzie od ogółu do szczegółu, charakter niekiedy się zaciera.

Nie przerysowujcie, lecz inspirujcie się. Wyjątek stanowi, jeśli interesują Was prace hiperrealistów i pragniecie odwzorować zdjęcie z dokładnością do pięćdziesiątych części milimetra. Nie ma w tym nic złego, ale dla młodych, aspirujących twórców, to może być strzał we własną stopę.
  • Czy rysowanie z głowy jest złe?

Oczywiście nie jest, ale artyści, którzy potrafią rysować z głowy fantastyczne prace, spędzili tysiące godzin studiując perspektywę, materię, fakturę i charakter tego, co ich interesuje w sztuce. Jeśli planujecie narysować Waszą własną, oryginalną postać, spróbujcie najpierw wzorować jej sylwetkę, mimikę, układ twarzy, pozę, ubranie czy perspektywę na zdjęciu referencyjnym lub modelu. I po raz kolejny podkreślam, żeby nie kopiować, a jedynie wzorować się. Możecie przecież użyczyć sobie pozy z jednego zdjęcia, sylwetki z drugiego, a twarzy z dwóch jeszcze innych. Weźcie sobie to do serca, a unikniecie biegania w kółko za własnym ogonem.

Podsumujmy zatem, jakie informacje mogliście wyciągnąć z tego artykułu, oraz co powinniście ćwiczyć:
  • Szkic jest najważniejszy. Szkicujcie dużo i często, noście ze sobą szkicownik wszędzie (jeśli macie taką potrzebę, to nawet do toalety). Osobiście bardzo często szkicuję ludzi, których mogę zobaczyć w pociągach, tramwajach lub na uczelni.
  • Mniej, znaczy więcej. Nie bawcie się w niepotrzebne szczegóły, zwróćcie uwagę na ogół – ten powinien być solidny i czytelny na pierwszy rzut oka.
  • Od ogółu do szczegółu. Nie muszę chyba tego tłumaczyć po raz kolejny?
  • Ślady ołówka powinny wynikać z gestów. Rysujcie szybko, zwracajcie uwagę na relację oko – ręka, nie bójcie się popełnić jakiś błąd. 
  • Różnicowanie kreski. Im mocniejszy cień, tym bardziej wyraźna kreska. Mocne, ciemne prace mają dużo cięższy charakter niż te rysowane delikatnie.
  • Faktura jest ważna – nakładając walor myślcie o tym, jaka jest powierzchnia, którą rysujecie (czy skóra na twarzy powinna przypominać sweter?).
  • Walor nakładamy stopniowo, zaczynając od miejsc najciemniejszych, zwiększając natężenie cienia powoli i delikatnie.
  • Gumki używamy nie tylko do mazania.

środa, 25 listopada 2015

1. Wybór narzędzi

Jeśli zadecydowałeś/aś, że nadszedł czas, aby zabrać się za rysunek na poważnie, najlepiej zacząć od podstaw. Nie sugeruję, aby zupełnie odstawić bazgranie po marginesach kolorowymi cienkopisami, lecz aby pójść o krok dalej.

Na początek dobrze jest zastanowić się nad odpowiednimi narzędziami oraz tym, do czego służą. Najpopularniejszym narzędziem używanym do rysunku są, oczywiście, ołówki. Przyjrzyjmy im się bliżej:


Na zdjęciu możecie zobaczyć narzędzia, których używam osobiście. Nie są ani nowe, ani szczególnie drogie. W sklepach plastycznych możecie znaleźć dowolny ołówek, który będzie wam potrzebny, cena wynosi ok 2-5zł za sztukę, w przypadku ołówków klasycznych, oraz nieco drożej w przypadku ołówków automatycznych lub tzw „Kubusiów” (gruby grafit w metalowej obudowie). Jak zapewne zauważyliście, każdy z ołówków ma swój numer. Każdy numer opisuje, jak twardy jest grafit zawarty w ołówku. H, to grafity twarde, a B miękkie. Im większa liczba znajduje się przed literą, tym twardszy/miększy jest dany ołówek. Idąc tym tropem, zapewne zauważyliście, że miększe ołówki zostawiają ciemniejszy oraz bardziej ziarnisty ślad od tych twardszych. Teraz zastanówmy się, jak wykorzystać konkretne ołówki przy rysunku?

  • 6H, to ołówek najtwardszy w mojej kolekcji, co wcale nie oznacza, że najtwardszy, jaki możecie znaleźć. Grafity twarde można napotkać nawet do 10H; ołówki takie najczęściej wykorzystywane są przy wykonywaniu rysunków technicznych oraz do rysowania linii pomocniczych/elementów, które będzie trzeba wymazać na późniejszym etapie pracy. Nadają się również do lekkich szkiców oraz bardzo delikatnego światłocienia. Jeśli położymy cieniowanie lekko (nie dociskając zbyt mocno ręki do płaszczyzny, po której rysujemy), nie będzie wówczas problemem ujednolicić plamę (np. przy pomocy twardej gumki, kawałka papieru, twardego pędzla, nigdy palca!) lub pokryć ją innym ołówkiem (ewentualnie innym medium, nawet akwarelą).
  • 3H – dalej twardy, choć sporo miększy od swojego poprzednika. Zostawia nieco ciemniejszą kreskę, jest również mniej śliski na papierze (większe ziarno). Dobry do lekkiego światłocienia, podkreślania refleksów oraz wyciągania szczegółów.
  • 2H – jeden z moich ulubionych ołówków. Używam go bardzo często do szkicowania oraz cieniowania prac. Można przy jego pomocy uzyskać zarówno dość jasną kreskę, jak i mocniejsze tony przy małym ziarnie. Towarzysz godny polecenia.
  • HB, to nasz dawny kumpel z czasów szkolnych. Kto nie miał przynajmniej jednej sztuki w piórniku? Przez wiele lat wydawał mi się ołówkiem beznadziejnym i bez wyrazu, odkrywam jednak na nowo jego możliwości – jest delikatny i dość twardy, z drugiej strony może wykrzesać z siebie ciekawą, miękką kreskę.
  • Ołówek automatyczny H z cienkim wkładem. Używam go najczęściej do bardzo drobnych szczegółów, na czysto, nigdy do szkicowania; zostawia na kartce ślady, które bardzo ciężko wymazać. Jest bardzo cienki i dokładny. Jeśli macie problemy z drżącą ręką podczas rysowania, polecam ćwiczenia z jego wykorzystaniem.
  • Ołówek B, zbliżony do HB, chociaż sporo ciemniejszy. Doskonały do cieniowania.
  • Cienki ołówek 2B, doskonały do szkicowania. Zostawia spore ziarno przy małym nacisku na kartkę, ale pokochasz jego możliwości z miejsca.
  • Jak poprzedni, tylko z grubym grafitem. Bardzo dobre narzędzie do szybkich szkiców oraz pokrywania dużych płaszczyzn walorem[1].
  • Ołówek automatyczny 2B, to chyba numer jeden w moim zestawie. Czasem używam go do szkicowania, jednak najlepiej sprawdza się przy robieniu szybkiego konturu oraz przy wyciąganiu szczegółów. Jest dość ciemny, a zarazem bardzo cienki. Korzystanie z niego jest zbliżone do używania cienkopisu, z tą różnicą, że można go wymazać w razie potrzeby.
  • 4B, to ołówek z którego korzystam sporadycznie. Doskonały do mocnego cieniowania. Posiada dość duże ziarno, więc nieźle sprawdzi się przy rysowaniu przeróżnych faktur, takich jak wełna, kora drzew, asfalt, etc.
  • Najmiększy ołówek w moim zestawieniu. Używam go do pokrycia płaszczyzny czernią, bardzo dobrze rozmazuje się go pędzlem lub kartką (pamiętać należy, aby walor nakładać stopniowo, warstwa po warstwie, nie dociskając ręki całkiem do podłoża, chyba że pragniemy uzyskać efekty mocno ekspresyjne).


Oczywiście jest jeszcze sporo ołówków, które pominęłam w tym zestawieniu, jak ołówek 9B (bodajże najmiększy dostępny) oraz ołówek F (gdzieś między B a HB). To jednak Wy musicie sprawdzić, które odpowiadają Wam najbardziej; pamiętajcie, że nie ma zestawu, który byłby idealny dla każdego. Wszystko zależy od techniki, w jakiej zdecydujecie się pracować oraz późniejszym przeznaczeniu.

Mamy już w takim razie ołówki, ale co dalej? Wypadałoby zaopatrzyć się również w coś do wymazywania, tudzież rozmazywania – więc gumki. Mogłoby się wydawać, że wybór gumki do mazania, to nic takiego – bierzemy pierwszą lepszą i nie zastanawiamy się, do czego tak naprawdę służy – a to duży błąd.

Gumki dzielimy na kilka kategorii:

-Gumki do mazania: najlepsze do ścierania ołówka z kartki są gumki kruche, np. Factis softer lub Derwent. Jest miękka i można połamać ją w palcach, kruszy się w charakterystyczny sposób, absolutny niezbędnik każdego rysownika.

-Gumki chlebowe: do ściągania nadmiaru ołówka (grafitu) z pracy. Nie służą konkretniej do wymazywania, lecz raczej redukowania. Gumki tego rodzaju (Faber Castel lub Koh-i-noor) przypominają w dotyku plastelinę, przy użyciu należy uważać, aby nie zostawić fragmentów gumki na pracy, co może się źle skończyć. Jest to rodzaj gumek do użytku precyzyjnego (raczej profesjonalnego).

-Gumki do rozcierania: jak sama nazwa wskazuje, nie służą do mazania, lecz do rozcierania pigmentu. W dotyku są bardzo twarde i śliskie. Wymagają odrobinę wprawy, jednak szybko przekonacie się, że sprawdzają się w swojej roli dużo lepiej niż palce (na których zawsze jest warstewka tłuszczu – przykleja się on do pigmentu i zostawia bardzo brzydkie i nieestetyczne ślady – unikaj tego błędu).

-Gumki do „rysowania” światła: czyli kruche (choć najlepiej niezbyt miękkie) gumki pocięte na mniejsze kawałeczki, którymi możemy w sposób bardzo precyzyjny zaznaczyć światło na włosach,  bliki w oczach, etc.

    Jeśli nie wiecie, jakiej gumki powinniście użyć w rysunku lub nie jesteście pewni, jaka gumka będzie lepsza – nie bójcie się spytać sprzedawcy w sklepie plastycznym. Często zafoliowane produkty wydają się zupełnie inne, niż gdy zdejmie się z nich folię. Nie kupujcie tylko oczami, dobrze jest czegoś dotknąć przed zakupem, sprawdzić jak działa.

     Ostatnia prosta, czyli podłoże.
Od razu zaznaczmy – rysować możecie czym oraz na czym Wam się tylko podoba. Jest to wybór subiektywny, jednak możecie zasugerować się czyimś doświadczeniem i uniknąć pewnych pułapek.

   Wchodząc do sklepu plastycznego mamy możliwość wyboru, i to całkiem sporego. Nie każdy jednak wie, jak wybrać, a takie przypadkowe wybory czasem kończą się frustracją i zniechęceniem. Warto więc zacząć od zapoznania się z tematem.

   Papier, czyli najpopularniejszy materiał, po którym rysujemy ołówkiem, posiada fakturę oraz gramaturę. Czym są?

-Gramatura, to grubość/ciężar papieru wyrażony w gramach na metr kwadratowy. Im większa gramatura, tym grubsze i cięższe kartki.
-Faktura, to ukształtowanie powierzchni papieru. Może być także zupełnie gładki, wówczas mówimy, że jest niefakturowany.
    Zależnie od naszych indywidualnych potrzeb i preferencji, powinniśmy wybierać papier zwracając uwagę na te dwa czynniki. Papier akwarelowy, to papier o bardzo dużej gramaturze (ok. 320-400 g/m2) oraz mocno wyczuwalnej fakturze. Taki papier dobrze chłonie wodę i zatrzymuje pigment, nie deformuje się oraz nie zwija w kontakcie z wilgocią. Papier do ksero, natomiast, to papier o małej gramaturze (ok. 60-90 g/m2), gładki w dotyku, czyli bez faktury.
   Osobiście do prac wykonywanych ołówkiem wykorzystuję papier o gramaturze 160 g/m2 lub wyższej, z delikatną fakturą. Do szkiców natomiast korzystam z papieru o mniejszej gramaturze, również fakturowanego.

   Przy wyborze papieru sprawdźcie, czy odpowiada Ci jego kolor (odcienie różnych papierów odbiegają od siebie zależnie od ilości użytego chloru). Zwróć uwagę również na to, czy w dotyku nie jest zbyt szorstki, a także, czy nie zaczyna się rozwarstwiać po kontakcie z gumką lub wilgocią (cienkopisami, akwarelami, markerami, etc). Pamiętajcie, że papiery o gramaturze poniżej 120 g/m2 będą lekko prześwitujące i to, co umieścimy pod nimi, może przebijać.

    Jeśli chodzi o wybór podstawowych narzędzi, to by było na tyle! Wiecie już, czym powinniście się kierować idąc na zakupy do sklepu plastycznego, nie zapomnijcie zaopatrzyć się w temperówkę lub skalpel do ostrzenia ołówków/grafitu.
I oczywiście nie bójcie się eksperymentować!



[1] Jasność barwy, natężenie światła/cienia zawarta w danym kolorze.

0. Wprowadzenie do kursu

Pomysł założenia bloga przyszedł mi do głowy już jakiś czas temu, jednak dopiero teraz postanowiłam zabrać się za to na poważnie. Zauważyłam bowiem, że na wszelkich forach i grupach rysowniczych jest mnóstwo osób, które chciałyby zacząć rysować – i robić to dobrze – ale zupełnie nie wiedzą, od czego zacząć.

Z racji, że mam za sobą już prawie 10 lat różnych szkół artystycznych, a moje rady pomogły już kilku osobom, zapragnęłam zdobytą wiedzę skatalogować i stworzyć kurs rysunku uwzględniający wszystkie podstawy oraz najważniejsze pojęcia. Nawet, jeśli nie trzymaliście nigdy w dłoni ołówka innego niż HB, a waszą główną płaszczyzną artystycznego wyrazu są marginesy zeszytów i szkolne ławki, postaram się wytłumaczyć Wam, z czym to się je ;)

Musicie oczywiście wziąć pod uwagę, że sama wciąż się uczę i codziennie odkrywam coś nowego, więc jeśli macie siłę i chęci, dołączcie do tego wyzwania i podzielcie się progresem, który poczynicie.

Podobno, żeby zostać mistrzem w jakiejś dziedzinie, należy spędzić na naukę blisko dziesięć tysięcy godzin – a ile Wy macie już za sobą?


02.2014, ołówek na kartce kredowej, A4